środa, 16 grudnia 2009

Cieńka granica

Ten sam kamień w dwóch odmianach (?) Rodzajach(?)
To bryłki i to bryłki... Czyli znowu na surowo.
Jedne przeźroczyste-drugie nie.
To cytryn i to cytryn.
Które ładniejsze ? Każdy może zdecydować sam :-)


 Obiecałam sobie że nie będę narzekać na światło bo złej baletnicy to... ;-)

8 komentarzy:

  1. lubię cytryn, jest jakiś taki magiczny...a surowość bryłek dodaje charakteru:) uwielbiam Twoje naszyjniki Cyryllo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Whiskey on the rocks, wprawdzie nie pijam (brrr) ale tak mi się twój naszyjnik kojarzy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. te matowe są jak karmel,toffi lub krówka a że ja marzę o cukrze to takie cukrowe skojarzenia mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam gryźć kostki lodu (od czasów "Żółtego szalika")...
    zgryzłabym je chętnie...

    idę się napić, może być whiskey on the rocks...

    ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ipsa mnie się też zawsze podobał cytryn ale nie miała okazji go mieć w swoich rękach. Teraz mam i jeszcze bardziej mnie nęci :-)
    Bastyjeczko- no zaskakujesz mnie :)Whiskey on the rocks to rewelacja :D Też nie pijam ale widzę i to jest to!
    Lula czyli trzymasz dietę? U mnie kiepsko...
    Migoshia piłaś nocą ?! ;-D To jeszcze nie wstałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak chcesz zostanę Twoim nadwornym podpowiadaczem nazw dla naszyjników. Strasznie mnie to bawi :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bestyjeczko-przecież już tak jest :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. A gdzie tam, u mnie też kiepsko, a teraz będzie jeszcze gorzej... ale staram się ;)

    OdpowiedzUsuń