czwartek, 17 czerwca 2010

Kleszcz :-(

Tak wygląda kleszcz znaleziony u mojego kota.
Był ogromny-opity do nieprzytomności i OBRZYDLIWY. Zakończył swój żywot !
Nie mam pojęcia czy i ludzi kleszcze też mogą osiągać takie rozmiary :-/.
Ponieważ choruję na boreliozę kleszcze to mój najgorszy wróg.

Pokazuję ku przestrodze :










Najstarszy położył kleszcza a pięknym rysunku łąki który zrobiła dla mnie córeczka ! Zgroza !

17 komentarzy:

  1. wyglada jak jakis owoc... gigantycznie urósł pasqd!

    OdpowiedzUsuń
  2. ochyda... brrrr....
    niestety u ludzi moga tez być gigantyczne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogą, mogą...sama tego doświadczyłam dawno temu.Uff...okropieństwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, jaki olbrzym!!! Na moim psie tez byl kiedys jeden wielki, ale nie az taki...
    Paskudztwo, i do tego takie niebezpieczne :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Brrrrrr! Mój mąż przyniósł kleszcza z budowy - trochę się wkręcił ale nie zdążył się napić. Rumienia nie ma i mam nadzieję że nic się nie stanie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Paskudztwo ! Ohyda ! Tupuś co jakiś czas ma "łobuza" za uszami :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohydny! Wszystkie krwiopijce brzydzą mnie. Pijawki, kleszcze. Przerażają mnie wszystkie robactwa żyjące pod skórą, tak jak larwy gza. A jak już jest to ludzka skóra...
    CAłe szczęście, że kleszcze, które ja miałam nie opiły się tak paskudnie. chociaż z dwojga złego chyba wolałabym zdrowego opijusa niż chorego płaszczaka...

    Ściskam Cyryllko i końca walki życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój pies też takie miał kiedyś - szczególnie jak w lato na Mazurach przebywaliśmy po 2 - 3 miesiące - średnio raz na dwa tygodnie takiego opitego wyciągaliśmy jej z ciała (najczęściej koło uszu)...
    Ja tez kiedyś miałam kleszcza - ale małego jeszcze nie wbitego w całości - narobiłam wtedy histerii na pół Władysławowa - na szczęście Małżon (wtedy jeszcze świeżo poznany chłopak ;P )mi go wyciągnął - chociaż łatwo nie było bo się wierciłam, krzyczałam i jęczałam.

    A na koniec ściskam Cię mocno i zdrówka życzę!! Trzym się Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj
    Wyjątkowo paskudne stworzenie, fuj.
    Moje dziecko 2 lata temu przyniosło z lasu.
    Był jeszcze malutki, miałam jednak stracha i lekarka zaleciła kurację antybiotykiem.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie niestety kleszcze kochają ... zciągam je jak magnes :( dlatego mam sporo nawyków związanych z wycieczką do lasu lub na łąke np. oględziny porządne w domu ... a ten stwór jest ochydny błe

    OdpowiedzUsuń
  11. obrzydliwość, nie cierpię wszelkiego robactwa!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. ja na szczęście nigdy nie miałam kleszcza... ten jest ohydny ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. o rany, jaki paskudny ...bleeh
    miałam psa, który po kleszczu dostał zapalenia przetoki, co przerodziło się w nowotwór, no i niestety, po długiej walce straciliśmy naszą Kamę :( a jak byłam w harcerstwie to spędzałam mnóstwo czasu w lesie, razu pewnego wieczorem po kąpieli zdjęłam z siebie 12 sztuk tego świństwa!
    trzymam kciuka za Twoje szybkie wyzdrowienie, Ewa! :o)

    OdpowiedzUsuń
  14. Również brzydzę się kleszczy,a moje psy i koty często je na sobie noszą.W życiu nie wyciągnę kleszcza żadnemu z nich,chociaż mieszkam na wsi,powinnam być odporna na takie widoki,a moja bratowa(z miasta),która często gości u nas ,robi to bez mrugnięcia okiem,brrrr...
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:c)

    OdpowiedzUsuń
  15. bleeeee, nie cierpię kleszczy!!! a za tydzień jadę z moją bandą na Mazury i już cierpnę na myśl o tych paskudztwach, których podobno tam masa...
    Mam nadzieję, Ewa, że Twój przypadek choroby nie jest zbyt uciązliwy...Pozdrawiam Cię serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wstrętny! to chyba najobrzydliwszy robal jaki może się do człowieka przyczepić. Kiedy mieliśmy psa, to w sezonie wyciągałam po kilka dziennie, bo Saszka uwielbiał szwendać się po okolicy. Teraz mam nawyk oglądania nas dokładnie, zwłaszcza po leśno-łąkowych wycieczkach. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja borelioza ma postać przewlekłą i leczę ją już 1.5 roku. Jest coraz lepiej ale jeszcze nie koniec walki. To choroba której objawy często są tak niecharakterystyczne i mylone że cieszę się że sama wpadłam na to co mi jest.
    Pamiętajcie że można nie mieć kleszcza w wywiadzie a mieć boreliozę. Można go przeoczyć :-(
    I można nie mieć rumienia wędrującego i też mieć boreliozę.
    Idąc do lasu czy na łąkę warto się zabezpieczyć preparatami przeciw komarom i kleszczom.
    Uwielbiam lasy i łąki i nie chcę z nich rezygnować :-)

    OdpowiedzUsuń