Wiem wiem że juz trochę późno na ten syrop bo czarny bez (Sambucus nigra) przekwita.
Ale jeżeli komuś uda się jeszcze zebrać kilka baldachów to ma szansę na wspaniały syrop.
Syrop robię od lat. Przepis mam od mamy mojej koleżanki zresztą tej samej która dała mi przepis na mniszek :-)
Ten syrop jest niezwykle aromatyczny i to właśnie ten aromat zachwycił mnie lata temu.Pamiętam długie zimowe wieczory; siedzieliśmy u koleżanki w domu i piliśmy herbatkę z tym właśnie syropem który mama podawała w dzbanuszku. A z dzbanuszka snuł się zapach który przypominał długie czerwcowe wieczory ..
O jak się wtedy cudownie rozmawiało ! A jak się śpiewało przy gitarach :D
Oryginalny przepis mamy koleżanki jest taki:
1 litr wody zagotować z 1 kg cukru, dodać 10 g kwasku cytrynowego, ostudzić. Do zimnego syropu wrzucić pokrojoną w kostkę 1 cytrynę (bez pestek, ale ze skórką), wrzucić ok. 10 baldachów kwiatów czarnego bzu (najlepiej żeby jeszcze nie pylił). Zamieszać drewnianą łyżką. Zostawić na 3 dni. Po tym czasie zagrzać -nie gotować i zlać do butelek. Nie pasteryzować.
Z czasem wprowadziłam delikatne modyfikacje albo wykorzystałam pomysły innych.
W tym roku zrobiłam wg. bei:
czyli dałam trochę więcej baldachów (ale nie ma ich 40 na kg )
nie przejmowałam się żeby nie pylił a wręcz odwrotnie ;-)
wrzącą zalewą zalałam kwiaty ( ściemniały szybko)
obcięłam krótko baldachy ( choć wcześnie nigdy nie miałam gorzkiego posmaku)
Na razie tylko zdjęcie kwiatów czarnego bzu .
A jutro słoiczek z delikatnej barwy syropem :-)
I jeszcze garść informacji o właściwościach i zastosowaniu kwiatów czarnego bzu
"Badania naukowe wykazały, że kwiaty dzikiego bzu, bogate są w aktywne biologicznie związki, które działają napotnie, moczopędnie, poprawiają elastyczność naczyń krwionośnych oraz stanowią bogate źródło wymiataczy wolnych rodników. Silny efekt napotny wywołany jest pobudzeniem ośrodka regulującego wydzielanie potu i powoduje szybkie obniżanie podwyższonej temperatury.
Kwiaty czarnego bzu znajdują zastosowanie w leczeniu zakażeń górnych dróg oddechowych przebiegających z gorączką. Są one skutecznym antidotum na przeziębienia, grypę i zapalenia gardła. Napar z kwiatów czarnego bzu, zażywany regularnie w początkowym okresie infekcji wirusowych, łagodzi dolegliwości, obniża gorączkę i skraca okres choroby. Zapobiega on nawrotom pokataralnych zapaleń zatok. Używa się go również miejscowo, do płukania gardła. W sezonie gryp i przeziębień czarny bez stanowi znakomitą alternatywę dla aspiryny." zródło www.naturalnamadycyna.pl
Czyli z syropkiem z czarnego bzu zima i choróbska niestraszne !
Turkuaz Kitchen - z instagramu na kartki książki .
-
Znacie Betül Tunç znaną na instagramie jako *@turkuazkitchen* ?
Obserwuję ją od jakichś czterech i jej konto należy do moich ulubionych. I
nie tylko ...
1 dzień temu
Dzięki za info, niestety do syropu z czarnego bzu mam uraz dożywotni. Dawno temu ... oj dawno.... miałam problemy z nerkami i przez pół roku codziennie rano na czczo musialam pic łychę takiego sropu. Jego zapach czuję do dziś i aż mnie mdli. Nigdy więcej tego do ust nie wezmę, nawet gdyby to była ostatnia deska ratunku!
OdpowiedzUsuńAle wiem, że działa na różne dolegliwości. Ja też w końcu wróciłam do zdrowia.
Ale wstręt mi pozostał
pozdrawiam
Jagusia
To współczuję.
OdpowiedzUsuńDoświadczenia i pamięć mają jednak kolosalne znaczenie- może nas tak od czegoś odrzucić że ani rusz ;-)
Moja mama ma tak z bananami a ja...z płynem Ludwik ! Na wspomnienie tego pseudomiętowego zapachu robi mi się słabo-nigdy go nie kupię !
Syrop z bzu uwielbiam! Żałuję, że nie mam dostępu do takiego nienasyconego spalinami, żeby zrobić samej... Do tej pory bazowałam tylko na kupnym. Podpatruję więc i sycę chociaż wzrok... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gdy moja córka była mała i często chorowała, wówczas raczyłam ją sokiem z owoców dzikiego bzu.
OdpowiedzUsuńKwiatów nie przerabiałam. Czas spróbować.
Pozdrawiam serdecznie
Z nieba mi spadłaś z tym przepisem, zaraz idę nazbierać czarnego bzu bo u mnie dopiero kwitnie, ależ soczków narobię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, miłego dnia :)!
no właśnie w tym roku myślałam o soku z kwiatów czarnego bzu bo jak dotąd zajadamy się co roku sokiem z owoców (do gofrów pycha, a jak barwi;). Jeśli się uda znaleźć gdzieś nieprzekwitłe kwiaty to spróbuję twojego przepisu:)
OdpowiedzUsuńNo niezły ten wymiatacz, muszę zrobić, bo u nas oskrzelowe sprawy potrafią ciągnąc się miesiącami.
OdpowiedzUsuńEwa, nie masz przypadkiem słoiczka syropu na wymianę? Jakby co to mogę zaoferować nalewki a nawet słoiczek lutenicy ;)
OdpowiedzUsuńChodzę regularnie po łąkach i polach-a dlaczego to w następnym poście :-) i wprawdzie bez przekwita ale można jeszcze znaleźć piękne baldachy w zacienionych miejscach; od północy i oczywiście w chłodniejszych regionach naszego kraju.
OdpowiedzUsuńKwiaty można też suszyć i robić napary.
Lula oczywiście że mam słoiczek na wymianę :D
A jesienią zrobimy naleweczki i dżemiki i soczki z owoców :-)))
Fajnie ,ze cie mamy Cyryllko........tyle znakomitych informacji,,,,tylkoo gdzie u mnie czarny bez.Moze znajde;)
OdpowiedzUsuńNie no i idzeimy łeb w łeb :))) - ja włąśnie wzoraj zapakowałam syrop do słoiczków:) I nastawiłam następyny - nie wiem czy w ogóle taki się robi, ale spróbowałam - z płatków jaśminu.
OdpowiedzUsuńHmmm, a ja już zrobiłam:))) Na dwie tury, zasokowałam się w tym roku niemożliwie:))) a jeszcze mnie kusi, ta zachłanność...
OdpowiedzUsuńChyba nazbieram na nalewkę i do ususzenia, i koniec:)))
Pozdrawiam
O, milo ze i Ty go zrobilas :) U mnie znow bylo syropowo dzisiaj, i tez kwiatowo ;)) Mam nadzieje, ze do jutra wszystko wpisze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdezcnie!
Ewa, dziękuję :) Napisałam Ci @
OdpowiedzUsuńa pachnie tak ładnie jak kwiaty czy już nie
OdpowiedzUsuń