Wczoraj wybraliśmy się do Fabryki Emalia Oskara Schindlera .
Muzeum otwarto nie tak dawno i jest poświęcone Krakowowi z czasie okupacji. W tym eksterminacji Żydów.
Temat trudny... wydaje się że znany ... że tak przegadany...ale jednak nie...
Zwiedzaliśmy z przewodnikiem. Poszłam z młodszymi dziećmi na których wszystko to zrobiło duże wrażenie.Na nas też. Podobnie jak ogromne wrażenie i emocje wywołało zwiedzane latem Muzeum Powstania Warszawskiego.
Obrazy robią swoje. Zapadają w pamięć i wiele rzeczy uzmysławiają po raz kolejny.
Uczą historii.
Plakaty i obwieszczenia na ulicach miasta.
Dobrze znane nazwy ulic.
Zabawki :
Księga pamiątkowa.
Czy chodzicie do muzeów ?Zabieracie tam dzieci ? Nawet te małe ?
p.s.
Jeszcze coś dla znających Kraków :-)
Zobaczcie na to zdjęcie przedwojennego Krakowa. Gdzie są granice miasta ?
I jak bardzo Kraków się rozrósł.
Nie słyszno o Nowej Hucie ;-) ani o Kurdwanowie czy Ruczaju :D
---------------
Wieczorem przyszła kolej na tartę cukiniową.
Nie wiem czy można napisać że sezon na cukinię trwa bo choć cukinię można kupić to nie jest już taka tania jak w sierpniu czy wrześniu. Ale tarta cukiniowa jest pyszna :-)
Tarta z cukinią
ciasto:
200 g mąki
100 g masła
3 łyżki zimnej wody ( lub więcej)
pół łyżeczki soli
olej do formy
nadzienie:
350 g cukinii
125 g sera żółtego
2 cebule
2 jajka
1 ząbek czosnku
100 ml śmietany
1 łyżka oliwy
sól pieprz
Przesianą mąkę mieszamy z solą i posiekanym masłem.
Zagniatamy ciasto dolewając wodę. Uformowaną kulę owijamy w folie i umieszczamy w lodówce na 30 min.
Po tym czasie ciasto wyciągamy i odkładamy 50 g a pozostałe rozwałkowujemy i wykładamy nim natłuszczoną formę.
Wkładamy do nagrzanego do 200 st.C piekarnika i podpiekamy przez 10 min.
Czas na cukinię :-) którą myjemy obieramy i kroimy w plastry. Ząbek czosnku obieramy i rozgniatamy przez praskę. Cebulę siekamy i szklimy na maśle wymieszanym z oliwą. Dodajemy cukinię z czosnkiem i dusimy na małym ogniu 5 min.
Jajka mieszamy ze śmietaną i 50 g żółtego startego sera. Doprawiamy solą i pieprzem.
Na podpieczone ciasto wykładamy cukinię z cebulą które zalewamy śmietaną z jajkami. wierzch posypujemy pozostałym startym żółtym serem.
Z odłożonego ciasta robimy wałeczki i układamy kratkę .
Pieczemy tartę 30 min. w piekarniku nagrzanym do 200 st. C.
Smacznego!
Tym przepisem "odkryłam" tarty.
Mniam... uwielbiam tarty, na słodko, na słono, nawet bardziej na słono. Robię ze wszystkim, co mi wpadnie pod rękę - brokuły, bakłażan, kalafior, groszek, mięska różne, wszystko, wszystko...
OdpowiedzUsuńA najlepsza jest tarta brokułowa w "Chimerze" - mistrzostwo świata! Ciasto rozpływa się w ustach. Ostatnio jadłam tam (aż mi się uszy trzęsły) tartę z pasternakiem ;)
A to muzeum czeka na mnie, wybieram się i wybieram, i wybrać nie mogę... chyba jakaś listopadowa pora będzie dobra - jakoś tak będzie korespondować klimatem z tematem, bo teraz to słońce stwarza zbyt duży kontrast, trudniej to unieść, prawda?
OdpowiedzUsuńJa w zeszłym tygodniu zaliczyłam podziemia rynku - polecam, i to właśnie w słoneczny dzień (jest taki super moment, kiedy słońce się "przydaje"), oczywiście polecam z dziećmi!
Bilet koniecznie zarezerwować przez internet.
I ja też jeszcze tam nie byłam. Szczerze mówiąc rzadko chadzam z dziećmi w takie miejsca. Starszy już generalnie "odstawił się" od rodzinnego bywania a Młoda jakoś się nie wyrywa. Wiem, że powinnam naciskać, ale na szczęście i w przedszkolu i w szkole a nawet w naszym wakacyjnym klubie mają mnóstwo ciekawych wyjść, więc się rozgrzeszam. Buziaki.
OdpowiedzUsuńZabieram w różne miejsca, również do muzeów. Moje choć małe, lubią poznawać, zwiedzać, są ciekawe świata:)
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka.
Tarta brzmi apetycznie, tym bardziej że zostałam obdarowana kolejną porcją kabaczków...
Pozdrawiam
Nie wiedziałam, że jest takie muzeum w Krakowie...Dobrze, że o nim napisałaś, będę pamiętać o nim gdy będę najbliższym razem w Krakowie. Chciałam się wybrać do Muzeum Powstania Warszawskiego...no ale jednak do Krakowa mam bliżej.Na pewno tam się udam.
OdpowiedzUsuńJa dzieci nie mam na razie, ale często w muzeach różnych bywam.Głównie z uczniami moimi w ramach wycieczek.
Tarta wgląda przepysznie. Kocham warzywne, wegetariańskie tarty, uwielbiam!!!A cukinię to ja ach, bardzo,bardzo lubię!Mam taki super przepis na makaron z cukinią, czosnkiem i serem.PYCHOTKA!
Wypróbuję tarte z Twojego przepisu i napiszę jak mi się udała:)
Buziaki:*
Jak bylam w tym muzeum w tamtym roku to jeszcze nic nie bylo do zwiedzania, ot pare fotografii.
OdpowiedzUsuńAle teraz po Twojej relacji to muzeum dziala na calego i dobrze, warto tam zagladnac.
Tarta hm..przepis do wyprobowania:-)
Pozdrawiam
Wstyd się przyznać, prawie mieszkam w Krakowie, a nie wiedziałam o tej wystawie. Do Oświęcimia mam 50km i też nigdy nie byłam. Za to w ostatnią sobote zwiedzałam pałac Zamoyskich w Kozłówce koło Lublina.
OdpowiedzUsuńMnie rodzice zabierali do muzeów od maleńkości - do wszystkich, nie chowali, nie zasłaniali oczu, uczyli i tłumaczyli. Ja tak samo Młode będę prowadzić :)
OdpowiedzUsuńMigoshiu musisz się podzielić przepisami na tarty!
OdpowiedzUsuńWybieramy się też zwiedzać podziemia Rynku ale podobno znaczna część jest jeszcze nie otwarta ...?
Mira moje nastolatki chodzą z nami "po muzeach" tylko dlatego że idziemy tam dużą grupa ze znajomymi którzy też mają dzieci w tym wieku. Załatwiamy bilety; często oprowadza nas ktoś znajomy właśnie po to żeby byli zainteresowani. Potem rozmawiamy o tym co zrobiło lub nie nas wrażenie. I o historii rodziny przy okazji. Nie łatwo zrobić wrażenie na nastolatku ;-)
Iva dużo łatwiej właśnie wziąć małe dzieci i wyrobić ich gust czy nawyk bywania w muzeach czy na wystawach. Czyli trzeba prowadzić !
Iza polecam- warto się wybrać.
Ateno muzeum w tym kształcie działa od niedawna. I est mało rozreklamowane niestety.
Klikaf ja z kolei chciałabym pojechać do Zamościa bo nie byłam :-)
Hafijo ze mną tez rodzice chodzili w róże miejsca od Puszczy Niepołomickiej po Wawel :-)I a prowadzę swoich !
Cyryllko, ja prowadzę, to atrakcja dla młodego, lubi bywać w różnych dziwnych miejscach m.in. muzeach. Ostatnio nawet wspominał zajęcia dla dzieci w muzeum narodowym - dobrze, że muzea też myślą jak przyciągnąć i uatrakcyjnić swoją ofertę.
OdpowiedzUsuńCo do tarty - kusisz, muszę wypróbować!
Po przeczytaniu książek Romy Ligockiej, wizyta w takim miejscu wydaje się obowiązkowa.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko ,że Kraków daleko ....może kiedyś.
Moje dzieci powoli zaczynaja interesować się wystawami, na pewno zajdziemy do tego muzeum gdy wrócimy do Krakowa. Zdjęcie ciekawe - naszego Złocienia tez nie ma :)
OdpowiedzUsuń