wtorek, 6 kwietnia 2010

Emaus na Salwatorze

Jest takie miejsce w Krakowie na Salwatorze przy ujściu Rudawy do Wisły.
To klasztor sióstr Norbertanek. 
Stoi od wieków w tym samym miejscu.
Przechodził różne koleje losu: wielokrotnie niszczony trawiony przez pożary. Ale mniszki modlą się na tym miejscu od 800 lat.
Jest tu też kościół  św. Augustyna i św.Jan Chrzciciela. I właśnie w tym kościele w drugi dzień świąt wielkanocnych jest odpust- EMAUS.
Odpust na który przychodzi "pół Krakowa" ;-)
Odpust który blokuje całą ulicę  Kościuszki.
Odpust z całym swoim plastikowym chińskim dziadostwem -balonami napełnianymi helem-lizakami i cukierkami z zjadliwych kolorkach -cukrową watą-sercami z piernika-sztucznymi kwiatkami-emauśnymi Żydami-wiatraczkami-ćwierkającymi ptaszkami i...czego tam jeszcze nie ma !



Klasztor Norbertanek




  Tłumy chodzą o ulicy a tramwaje jeżdżą miedzy tłumem ;-)
Człowiek-orkiestra!

 

Wszystko razem tworzy niepowtarzalny kiczowaty klimat bez którego nie sposób się obejść raz na parę lat :D

Może dlatego tak lubię ten klimacik bo przypominam sobie odpusty na które chodziłam z babcią do Mogiły na święto Podwyższenia Krzyża.

14 komentarzy:

  1. wiosenne pozdrowienia przesyłam

    (zmieniłam adres bloga)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świety klimat na świąteczny spacer. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj ale moja Natalka miałaby w czym wybierać- koniki, lizaki, balony....U nas odpust kończy sie na trzech straganach i to dopiero jest kicz!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię odpusty i ten kicz i to dziadostwo:) Z dzieciństwem mi się kojarzą:))) Tatuś zabierał mnie na odpusty i mogłam sobie wybrać ze straganu co chciałam-jakąś jedną pierdółkę...fajne były to czasy:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jarmarki w dzieciństwie były dla mnie czymś bajkowym. Miłość do jarmarcznych kolorów mi pozostała do dzisiaj. Cyryllko, fajny klimat zaprezentowałaś i zdjęcia! Pozdrawiam i mocno ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  6. zazdroszczę Ci tego Krakowa bardzo, kocham to miasto jak swoje własne. Zawsze czytam zachłannie wszytskie Krakowskie posty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny ten jarmark, pamiętam takie z dzieciństwa... z cukierkami, watą cukrową i lodami Bambino na patyku...

    po raz kolejny ciekawy reportaż, Cyryllo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana
    My co roku zaliczamy Emaus.
    W tym roku w osłabionym składzie( z racji choroby córci)
    Ale chłopaki kupiły mojej sroczce bransoletki, pierścionki i była przeszczęśliwa

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli żę odpusty nie są w złym guście ;D
    Kamila- na reszcie wiem jak do Ciebie trafić !
    Mario Kraków-ek ;-) wylega w Lany Poniedziałek właśnie na spacer a przy okazji te "baloniki na druciku" kupuje :-)
    Kasianat- przybywaj do Krakowa: u nas są prawdziwe odpusty. Następny duży odpust na Bielanach u Kamedułów.
    Elisaday u nas też dzieci mogą sobie wybrać jedną rzecz. Zgadnij co wybrali wczoraj ...oczywiście pistolety na wodę !
    Bestyjeczko jak i Ty lubisz jarmarczny klimat to się ogromnie cieszę :-)
    Elamika czyli prezentować ten mój Kraków ?
    Kwiatkosiu Twoje pochwały są jak zachęta :-)))
    Fuerto córcia dostała opaskę na włosy -a jakże !

    OdpowiedzUsuń
  10. A uwielbiam jarmarki i właśnie ten kiczowaty klimat jest super!!!szkoda że w Moim mieście nie dzieje się nic takiego,fajnie że mogłaś nam go chociaż trochę przybliżyć!!!Dzięki!!I jeszcze skomentuje wianek z posta poprzedniego...super pomysł. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech żyją jarmarki!

    Mnie ominął i Emaus, i Rękawka, na którą wybieram się od lat, bo wstyd przyznać, że nigdy nie byłam...

    Dobrze byłoby, żeby te klimaty zostały, żeby oprócz plastikowo-żelkowego kiczu, obecnego wszędzie, były te drobiazgi, które odróżniają jeden odpust od drugiego -

    tu drewniana figurka żyda, tam świątek, gdzie indziej gliniane dwojaki, i wata cukrowa, i oscypek, i obwarzanek, i blaszany pierścionek...

    a nie wszędzie ta sama, jednakowa plastikowa chińszczyzna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Migoshia też nieustannie co rok WYBIERAM sie na Rękawkę-jeszcze nie dotarłam ;-) Może za rok razem pójdziemy ?
    I święte słowa prawisz !
    Aga u Ciebie też nie ma odpustu ?! Zdziwiona jestem jak coś takiego piszecie. W każde parafii jest przynajmniej raz w roku odpust ( święto patrona ) i wtedy powinny się zjeżdżać "kramy i karuzele" :D
    I powinno byc kolorowo jak pisze ipsa :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Byłam tam dwa lata temu. Mój brat mieszka na ulicy Emaus czyli rzut beretem. To były piękne świeta i piękna krakowska atmosfera. Niedługo znowu tam jadę.

    OdpowiedzUsuń